Archiwum październik 2004


paź 27 2004 sens
Komentarze: 20

Gdzieś go zgubiłem.

Szukałem jak pan Hilary - w prawym bucie, w lewym bucie. Na własnym nosie. W kieszeniach. Pod łóżkiem. Za firanką. Użyłem pamięci, psów tropiących, alkoholu i hedonizmu wielopostaciowego. Post i modlitwa - na zasadzie - jak się nawrócisz, to się nie przewrócisz - nie wchodziła w rachubę podczas poszukiwań, gdyż zasadniczo dziękuję, nie tańczę.

Zajrzałem do lodówki - odmroziłem sobie ręce. Poszedłem do łóżka - odmroziłem sobie wszystko. Sensowniej było szukać w lodówce.

Szukałem go w tak nieprawdopodobnych zakątkach i miejscach, że pozostało mi chyba jedynie zostać kosmonautą i poszukać w kosmosie. Podobno jest nieskończony, więc mógłbym szukać długo.

Parafrazując Kubusia Puchatka: im bardziej go szukałem, tym bardziej go nigdzie nie było.

Nie znalazłem.

Gdzieś mi się zgubił w tych powtarzanych mechanicznie sekwencjach takich samych dni słów gestów. Kamera pogłosowa - sygnały wejściowe powtarzają się bez końca i zlewają się w cyklicznie odtwarzane dni i zdarzenia doskonale do siebie podobne jak stado milczących i szarych jednojajowych bliźniaków.

Zachowuje się jak imię dawno niewidzianego znajomego, tytuł piosenki sprzed lat czy odpowiedź na banalne pytanie z głupawym teleturnieju - umyka. Nieuchwytny jak przyjemny sen zapomniany natychmiast po otwarciu oczu: wróbel w garści.

Wiem, że gdzieś tu jest. W mglistym poranku, w uśmiechu kobiety mijanej na ulicy, ptakach odlatujących na zimę, żółtym szeleście liści. Może czaić się za każdym następnym rogiem. Za każdym następnym dniem. I dlatego przestałem go szukać: on sam mnie znajdzie. Kiedyś. A kiedy przyjdzie i miękko i cicho jak kot wskoczy mi na kolana, postaram się go ubrać w słowa i nie spłoszyć.

Tymczasem muszę obyć się bez niego - bez sensu.

Jak te wszystkie słowa i całe moje życie.

Czekam?

k_hauser : :
paź 19 2004 Bez tytułu
Komentarze: 14

Dzisiaj na niebie było bardzo dużo gwiazd. I było chłodno.

Podobno organy nieużywane zanikają.

To nieprawda.

Moje usta wyglądałyby, jak w takiej jednej scenie w "Matrixie".

Sklejone - nie mogłyby się rozdzielić.

Nie pamiętam swojego ostatniego pocałunku.

k_hauser : :