sie 07 2003

obiadokolacja


Komentarze: 5

Składniki:

łopatki (niekoniecznie z piaskownicy dziecku zabierać trzeba) trochę – wg. uznania, potrzeb i mięsożerności; marchewka – sztuk kilka, a jak ktoś podgryza w trakcie – to więcej;
poryj zwany potocznie porem (zawsze jest pora na pora); cebula sztuk dwie albo ile kto chce; kapusta biała zwykła; olej (nie czasownik a rzeczownik); ryż tyż; jakieś tam przyprawy;

Wykonanie:

Mięso pokroić – w paseczki alibo w inną kosteczkę na oleju podsmażyć. Paprykę sypaną słodką czerwoną można dać. Jak ktoś chce. A jak nie to nie. Marchewkę na drobno potrzeć do mięsa dodać; smażyć. Jak ktoś ma kaprys to cebulę również w kosteczkę drobniutko posiekaną dodać może – ale nie obowiązkowo – z preferencjami osobistymi zgodnie.

(Jak przysmaży się ładnie wodą sadystycznie odpowiednio podlać co by się udusiło bardzo bardzo. Nie solić bo stwardnieje mięso. Zimną wodą z tych samych powodów nie podlewać)

Ryż ugotować w osolonej wodzie zgodnie z instrukcją obsługi; Kapustę poszatkować; Poryja takoż. Cebulę jak wyżej kroić ile wlezie; A kiedy łzy obeschną do miski półmiska gara ogromnego betoniarki wszystko: mięso z tłuszczykiem, warzywa pocięte i inne takie, oprócz ryżu, włożyć. Posolić, popieprzyć, poprzyprawiać i efektywnie wymieszać; Na talerze ryż jeszcze ciepły nałożyć. Wymieszaną zawartością miski półmiska gara ogromnego betoniarki okrasić suto. Spożywać skolko ugodno winem piwem albo czymkolwiek zapijając. Można też na sucho. Jak kto chce.

życie jest bardzo podobne do gotowania

 

 

k_hauser : :
hauser
07 sierpnia 2003, 13:01
zakazy łamać. nad poziomy wylatywać. albo kogoś ładnie poprosić.a tymczasem nóżka na nóżkę i kawa.
BanShee
07 sierpnia 2003, 12:51
a jak ktoś ma zakaz zbliżania się do kuchenki? (może jakaś wersja lajtowo-surowa?)
hauser
07 sierpnia 2003, 12:40
sok z cytryny pokropiennie również może być
07 sierpnia 2003, 12:27
Znasz się na rzeczy, a świadczy o tym to: "Nie solić bo stwardnieje mięso. Zimną wodą z tych samych powodów nie podlewać". Mogę podpowiedzieć jeszcze, że kieliszeczek spirytusu (od bidy może być wódka) dodany na początku duszenia powoduje, że mięso kruszeje. Dobrze, że dziś czwartek - trening, zatem zamierzam coś spożyć oprócz wody ze źródeł białowieskich i red bulla (tym razem to nazwa tytoniu, nie napoju). Smakowita notka, mniam.
07 sierpnia 2003, 12:07
zmacznego... szczegolnie ta lopatka bedzie wspaniale smakowac, prosto od krowy z piaskownicy

Dodaj komentarz