Bez tytułu
Komentarze: 3
"
pierwszy raz to był gorzki smak ziemigorzki smak
cierpki kwiat
goździk czerwony palący" (Halina Poświatowska)
Za pierwszym razem tylko mocno zacisnąłem zęby.
Nie powiedziałem nic.
Popatrzyłem tylko w milczeniu.
"drugi raz - tylko smak przestrzeni
biały smak
c
hłodny wiatrodzew kół dudniący"
(Halina Poświatowska)
Kolejny - drugi raz - wywołał szum krwi w uszach.
Kilka słów wyfrunęło nieodwracalnie. Parę łez: widocznie nie były na tyle potrzebne, żeby je dłużej w sobie zatrzymywać.
Było tych "razów" jeszcze kilka - po którymś kolejnym przestałem liczyć: po przekroczeniu pewnej granicy człowiek przestaje reagować na bodźce, obojętnieje.
Ból rozjaśnia umysł. Kolory kolorowsze, dźwięki dźwięczniejsze, myśli bardziej przemyślne. Kilka kropel krwi, cisza i blizny które zostaną do końca życia - rozum może zapomnieć, ale ciało nie zapomina nigdy.
Podobno do wszystkiego można się przyzwyczaić. Do bólu również. Ale jak przywyknąć do wszechogarniającego uczucia bezsilności, bezradności, niemocy, niemożności? Do tych chwil, kiedy ma się ochotę rzucić to wszystko w diabły, zostawić tak, jak jest i wyjść nie oglądając się za siebie wreszcie krzycząc tak głośno, jak tylko płuca pozwolą?
Nie wiem.
Wiem za to jedno: stanowczo
nie nadaję się do wbijania gwoździ.
Dodaj komentarz