dystans
Komentarze: 6
dystans pomiędzy Piękną a moją skromną osobą powiększa się z każdym dniem: dwa pociągi w różne strony. o zwykle duperele chodzi - niezauwazalne praktycznie wcale: buzi na "dzien dobry" po powrocie z pracy - a raczej jego brak, zanik odruchów tuleniowych u Pieknej, nagle wyrastająca jak żywoplot w bajkach cisza i takie tam - bardziej lub mniej zauwazalne objawy: to nawet jest trudno zauwazyc,. a co dopiero opisac. ale da sie wyczuc ze cos sie sypie wysycha umiera czy gasnie. moze to po prostu tak jest, ze po kilku latach bycia razem emocje zanikaja i zostaje tylko codziennosc.
w dniu - a w zasadzie w nocy - kiedy Piekna po raz pierwszy zasnela przed 9 obok bez buziaczka tradycyjnego na dobranoc, zrozumialem ze cos zaczyna sie konczyc. i nie trzeba wielu slow zeby to wytlumaczyc - jesli potrzeba pocalowania kogos na dobranoc jest mniejsza niz potrzeba odwrocenia sie plecami to choroba przechodzi w etap objawowy. zreszta - na podobnej zasadzie wyglada to co widze u innych : "a moze jeszcze zadzwoni.." "abonent czasowo niedostepny" "brak slow" "czekanie" i takie tam
Dodaj komentarz