Odziany w didaskala
Komentarze: 9
Włoski to bułka z masłem jest. Znaczy nie jak wypadają włoski, tylko język, mówię przecież. I hiszpański też. Znaczy też bułka, bo prosty to język. I innych angielskich z niemieckim też się nie boję. Po francusku wielopłaszczyznowo lubię, chociaż niekonie
cznie umiem.Ale skandynawskich w tym szwedzkiego (ukłony dla Agnieszki) nie zatrybię za Karola Gustawa nigdy przenigdy newer ewer rower i już. Podobnież węgierskiego, chociaż polak węgier dwa bratanki i śliwki węgierki lubię bardzo wery macz. Kiedyś w Budapeszcie w sklepie chciałem zapytać o sytuację polityczną i powiedziałem "egeszegeburoki?" i dostałem kilogram buraków. A najlepszy przepis na szybką sałatkę z buraków - wrzucić granat do pełnej beemki.Jak chrabąszcz, jak gajowy, jak tomi li dżons w ściganym wdrażam Ci ja plan wakacyjny bi, przemierzając gościnną ziemię węgierską, sypię sobie spokojnie jakieś 110 w miejscowości, wyprzedzam, gdy nagle z nienacka (zawsze się zastanawiałem co to jest ten "nacek") wyprzedza mnie coś i migając kogutem zachęca d
o zjechania na pobocze. "Wdepnąłem w niezłe kaka" - pomyślałem i zjeżdżając na pobocze równocześnie zacząłem obmyślać strategię: korumpować władzę? wziąć na litość? odtańczyć kujawiaka? powołać się na pomroczność jasną? udawać Giertycha, braci Kaczyńskich?"szegebrukelekszandorjeszyszmariakylymariatbalaton" - wykrzyczał w moim kierunku funkcjonariusz.
(dobra, dobra, dzięki Ci Andrzeju Wajdo, Oskarowcu nasz Ty co to "jestem Polakiem, więc będę mówił po polskiemu" bo polacy nie gęsi i swój język mają, a każda pliszka swój ogon chwali nawet na pochyłym drzewie - dalsza część będzie w moim dowolnym tłumaczeniu: ja - po polsku, policjant - po węgiersku).
Akt pierwszy, scena pierwsza i ostatnia.
Funkcjonariusz: "Co pan wyrabia panie kierowco? Tu jest teren zabudowany"
Hauser: Tak jest teren zabudowany.
Funkcjonariusz: I nie wolno wyprzedzać na dwóch ciągłych.
Hauser: Racja, nie wolno.
Policjant: I nie wolno jechać 110 na godzinę.
Hauser: Święta racja - nie wolno.
Policjant: Trzeba zapłacić mandat.
Hauser ze sto
ickim spokojem i z lekkim uśmiechem na twarzy, pokornie potakuje: Zgoda, trzeba.
(Policjant patrzy, hauser stoi ze stoickim jak wyżej, chwila ciszy)
Funkcjonariusz: Ty, słuchaj, jechałeś szybko.
Hauser: Tak, jechałem szybko.
Funkcjonariusz: Wyprzedzałeś na dwóch ciągłych, z nadmierną prędkością, w terenie zabudowanym. (Wskazuje rękami ciągłe i teren)
Hauser: Owszem, zgadza się - na dwóch, z nadmierną, w terenie.
Policjant: Muszę cię ukarać, trzeba płacić.
Hauser spokojnie zamrugawszy ócz swych błękitem: Zgadza się jak najbardziej - musisz mnie ukarać, płacić trzeba.
Policjant patrzy, hauser stoi jak wyżej, chwila ciszy. Policjant wyszarpuje z kieszeni długopis, bloczek mandatowy. Odwraca go. Zaczyna rysować.
Policjant: Patrz - tu jest ta droga.
Hauser: Zg
adza się, jest ta droga.Policjant: Patrz dalej - tu są dwie ciągłe, tu teren zabudowany.
Hauser: Zgadza się. Dwie. Teren zabudowany. Pięknie pan rysuje. Ten domek szczególnie ładnie wyszedł. Jesteś po ASP? Racja.
Policjant: Patrz dalej - tu jedziesz.
Haus
er: Tak, jadę.Policjant: Tu wyprzedzasz.
Hauser: Wyprzedzam.
Policjant: Nie wolno. (wstawia krzyżyk w miejsce gdzie nie wolno)
Hauser: Racja - nie wolno.
Policjant: Trzeba płacić.
Hauser (z zapałem potakując) : Zgadza się. Trzeba.
(Hauser próbuje przysw
oić sobie kilka węgierskich przekleństw mamrotanych przez policjanta)Policjant omdlewającym, bezsilnym głosem - Dwie, ciągłe, wyprzedzanie, nie wolno, prędkość, nie wolno, zabudowany.
Hauser: Nie wolno.
Policjant: Trzeba płacić.
Hauser: Trzeba.
Policjan
ta końcowe polecenie: "spierdalaj" hauser zrozumiał bezbłędnie i z tekstem "ja ciebie też kocham" odjechał ku zachodzącemu słońcu.Kurtyna.
Nie warto uczyć się języków. Węgierskich. Policjantów.
ha det bra...
Kierunek zachodzące słońce? E, to jeszcze nie do domu, chyba że Ty Hauser Wiedeńczyk jesteś :-)
Dodaj komentarz