Archiwum 05 czerwca 2006


cze 05 2006 Bez tytułu
Komentarze: 11

Dzięki bozi genom czy innemu dna za posiadanie organów słuchowych – uszu znaczy. Gdyby nie one,uszy, mówię przecież, to by mi odpadła połowa głowy.Całkiem. No bo ustawicznie irracjonalnie i bezsensownie uśmiecham się cały czas.Że tak jakby niby szeroko, tak?

Wstaję rano –około 9-10 -i się uśmiecham. Z wyszczerzoną paszczą myję zęby – tu akurat uśmiech pomaga, bo szybciej schną. Z lekkim półuśmiechem zagospodarowuję sobie czas wolny – piję kawę albo piwo albo i to i to i uśmiecham się do przechodzących ludzi. Do pracy idę na 17 też uśmiechnięty. Ambicje wszelakiej maści z uśmiechem wyrzuciłem do kosza na śmieci już dawno temu, bo podczas wyścigu szczurów ciężko o uśmiech. W pracy wykładam chemię. Dosłownie. Biorę chemię i ją wykładam. Na półki. Czasem mam trochę papierkowej roboty, znaczy pieczołowicie przekładam papiery. Toaletowe.Do nich też się uśmiecham. Pracuję 5 godzin dziennie.Do 21. Nie muszę więcej. Harley kiedyś powiedziała, że wolność, to wszystko móc i nic nie musieć. Jestem wolnym człowiekiem. Wolność implikuje radość, radość występuje w ścisłej korelacji z uśmiechem na ryju. Z pracy wracam spacerkiem. Jakiś prysznic, coś wrzucić do brzucha, albo nie, i około 10-11 wieczorem wychodzę w miasto. Knajpy zamykają o 3 nad ranem, więc czasu mam dość. Zwiedzam kilka – w celach niekoniecznie alkoholowych, jakkolwiek kufel albo dwa albo osiem ginesika nie należy do rzeczy na które reaguję alergicznie. W knajpach jest różnie – w jednej codziennie muzyka na żywo.W innej jacyś didźeje produkują się skutecznie. W jeszcze innej Ludzie do których się uśmiecham wyłażą na scenę i drą pyski aż echo niesie po tych moich uszach, co je mam duże i bardzo dobrze. Dzisiaj na przykład byłem między innymi tutaj: http://www.thecabaretvoltaire.com/  Siedzę patrzę słucham tańczę zadaję pytania odpowiadam na pytania rozmawiam milczę i się uśmiecham.

I nawet deszcz, który czasem pada nie zmywa tego mojego uśmiechu.

Wracam do mieszkania ok.3, czasem później. Z uśmiechem kładę się spać, bo wiem, że jutro będzie nowy dzień.Uśmiechnięty jak głupi do sera.

Idę dzisiaj przed pracą pouśmiechać się do pana Rembrandta, bo se wystawę w nacjonalnej galerii otworzyli i odczuwam imperatyw kategoryczny wewnętrzny wymienić z nim kilka milczących uśmiechów.

 

k_hauser : :
cze 05 2006 Bez tytułu
Komentarze: 5

Ludzie sa tu brzydcy.To fakt – nie opinia Z pyska znaczy.

To fakt – nie opinia Niekoniecznie mi to przeszkadza, gdyż albowiem ponieważ azaliż aliści z łatwością labedzia tańczącego jezioro wtapiam się w tlum.

Opinia, że ustawicznie oglądam się za spódniczkami przestala być aktualna –faceci tez mogą nosic spódniczki,a jeśli chodzi o kobiety, to mogę powiedziec tylko tyle, ze posiadam babowstret. Zresztą w ogóle jestem aspołeczny. Bardzo.Zawsze taki byłem.Zresztą może aspołeczny to zle określenie – lepsze może jest, ze jestem emocjonalnie samowystarczalny.

I w dupę wzięło pisanie dalsze  notki bo mnie Martyniowe i Harlejowe pisanie rozproszylo.

No i chuj – się nie muszę tłumaczyć z niczego nikomu.

 

W życiu też. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A tak nawiasem mowiąc – „chyba”, bo element niepewności istnieje zawsze. A tylko patrzac w przepasc można zobaczyc jak się jest wysoko. Bo wszystko jest kontrastem.

 

k_hauser : :