Komentarze: 11
Zostałem urodzony niedbale.
Mama leżała na stole porodowym, i razem z położną słuchały wiadomości radiowych: żołnierze na Wybrzeżu strzelali do ludzi.
Ktoś umierał w chwili kiedy ja się rodziłem.
Reinkarnacja nie istnieje, ale do tej pory mam tam gdzieś głęboko w sobie schowany i ledwie iskrzący się bunt.
Urodzony zostałem niedbale - jedną stroną mama przyswajała informacje, drugą stroną wydalała informacje innego rodzaju: przeznaczenie nawleczone na koraliki DNA.
Podobno w genach, tak jak w gwiazdach, m
ożna wyczytać wszystko. To tak samo proste, jak usprawiedliwiać każdy mijający dzień arabskim "Inshallah" - "Bóg tak chciał".Gen tak chciał.
Jestem koktajlem - mozaiką dobrze wymieszaną i poskładaną z genotypowych puzzli: pradziadek ze strony ojca był powstańcem zesłanym z rodzinnego dworku niedaleko Kamieńca aż pod chińską granicę za antycarską działalność. Miał dwóch synów - jeden z nich został zamordowany w Katyniu, drugi też walczył - o lepsze jutro jako zagorzały komunista. Dziadków ze strony matki m
iałem dwóch: jednego zabili Polacy w czasie wielkiej wojny, drugi prawie całe swoje życie walczył - najpierw o "lebensraum", później u Andersa strzelał do swoich byłych kolegów z Wermachtu. W latach pięćdziesiątych już tylko walczył o przeżycie w więzieniu UB. Zderzenie tych dwóch zupełnie różnych kultur skumulowało się, wymieszało: jestem wynikiem tej wieloskładnikowej zupy.Podziwiam księgowych. Pomimo skromnego ekonomicznego wykształcenia nie potrafię tak jak oni kondensować w cyferkach, statystykach i wskaźnikach wszystkich chwil, emocji i uczuć: rokrocznie wykonywany bilans najczęściej daje zamiast przyjemnego zrównoważenia aktywów z pasywami i optymistycznego zera jakąś liczbę urojoną, niekoniecznie rzeczywistą. Piasek przelewający się coraz szybciej z
jednego oka klepsydry do drugiego przybija coraz głębsze pieczątki widoczne na moim czole - coraz bardziej widoczne oznaki tego, że wkrótce znowu ktoś będzie mógł się urodzić.A kiedy jedyny prawdziwy przywódca świata - Jego Ekscelencja Wszechmogący i Nieunikniony Pan Tik-Tak przekopie mnie na drugą stronę Rubikonu, to wtedy będę mógł już tylko układać kostkę Rubika, z kobietami
tylko rozmawiać, a z trzech rzeczy na "pe" pozostanie mi jedynie przechodzenie przez pasy. Uśmiechnę się wtedy do siebie, przytulę cały świat i umrę tak jak się urodziłem - niedbale.