Archiwum styczeń 2004


sty 28 2004 Bez tytułu
Komentarze: 10

to się napijmy.

pantofelki pierwotniaki to super chopaki.

 

bez odbioru.

k_hauser : :
sty 19 2004 wariacje na temat
Komentarze: 12

No tom się domrugał.

Samokrytyka pełna będzie.

W oczko grałem. Perskie oko do Niewiast maści wszelakiej znaczy się blondskich brunetskich a także zarówno rudawych (podpalanych i nie nie tylko) puszczałem.Do łysawych również bywało. Na dokumenty okiem rzucałem. Z przymrużeniem oka traktowałem spraw różnorakich ogół. Po oko-licach się szlajałem. Film pt. "oczy szeroko zamknięte" widziałem. Śpiewałem "jak Oka szeroka, jak Oka głęboka". Mówiłem oczy-wiście. Na tolkienowską Trylogię z okiem Saurona z fascynacją spoglądałem. Przytaczałem przysłowie o kruku co krukowi innemu oka nie wykole. Rosół jadłem. Pływały po nim "oka", takie tłuste. Z różnych perspektyw patrzyłem. Z różnymi rzeczami i zjawiskami miałem doczynienia (wiem, wiem, osobno).

I skutkiem popełniania tych czynności nieopatrznie domrugałem się skutecznie. Okolica oka lewego a w zasadzie oko lewe moje, którego - przyznam - nie strzegłem jak źrenicy oka, odmówiło definitywnie współpracy. Znaczy się ślepy na jedno oko jestem. Co prawda wiem, że w królestwie ślepców jednooki jest królem, ale monarchia jako taka mnie nie kręciła nigdy aż tak. W związku z powyższym randkę mam dzisiaj. Spotkanie z kobietą znaczy. Siądę i głęboko w oczy Kobiecie Owej patrzył będę. Krótko mówiąc: do okultystycznego lekarza idę. Zwanego w potocznym języku śląskim "Brylman". Od "bryle", czyli okulary znaczy się.

I jak mi się wydaje, to "brylantem" ostanę. Okultystycznie okulary nosić mi przyjdzie. Niekoniecznie różowe. A i tak niezależnie od zaleceń lekarza i czynionych zabiegów moje spojrzenie na rzeczywistość pozostanie nie zmienione: trochę krzywe, trochę zezowate, przymrużone jednostronnie.

Moje.

k_hauser : :
sty 16 2004 .
Komentarze: 5

Jak natrętna mucha brzęcząca bezustannie pod sufitem krąży dookoła świadomość niewłaściwości. W przeciwieństwie do antycznych tragedii nie realizuję reguły trzech jedności: akcji miejsca i czasu.

Mechanicznie i precyzyjnie wykonuję codzienne rytuały, ale to wszystko co robię jest jakby "obok": nie dotyczy mnie bezpośrednio; nie budzi emocji. Jest we mnie spokój, którego nie da się zburzyć. Spokój widza siedzącego w miękkim fotelu przed ekranem telewizora i z dystansem spoglądającego na film, który jakkolwiek czasem śmieszny, czasem głupi, czasem wzruszający, ale to przecież tylko film. Widza, którego tak naprawdę zupełnie nie obchodzą przeżycia głównego bohatera: w każdej chwili może ziewnąć, wziąć do ręki pilota i zmienić kanał. Albo definitywnie wyłączyć telewizor i zaciemnić ekran.

I pomimo tego dystansu, lekkiej ironii i pobłażliwego uśmiechu z jakim się temu przyglądam nie mogę pozbyć się tego poczucia niewłaściwości: świadomości, że znajduję się w niewłaściwej chwili, w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie. I że powinienem być w innym miejscu i innym czasie.

A może po prostu to tylko ja jestem niewłaściwy.

 

(A tak na marginesie: te chłopaki co se w ramach tzw. luzów produkcyjnych wymyślili reinkarnację mimochodem, to takie głupie nie byli. Mają u mnie flaszkę. Nawet Szekspir ma na noc i spoko majonez se może iść pokicać.)

 

k_hauser : :
sty 16 2004 technika poruszania wąsikami jako substytut...
Komentarze: 4

Znowy popadlem w ten dziwny stan, którego tak u siebie nie lubię: dużą ilością zbyt szybko wypowiadanych slow próbuję coś zagluszyć. Mówię zbyt szybko i zbyt wiele. Rozmieniam się na drobne. Dzięki temu mogę co prawda spokojnie zasnąć, ale nie o taki spokój mi chodzi. I być może dlatego przez caly czas mam wrażenie, że coś ważnego mi umyka. Coś, czego nie uchwycę bo to normalnie zagadam.

Bo te wszystkie wypowiadane do tych wszystkich ludzi slowa są "zamiast".  "technika poruszania wąsikami, jako substytut innych dzialań pozytywnych".

Nieistotne jak bardzo niedorzecznie to zabrzmi ale muszę się wyciszyć. Bardziej "wsobny" być.   

k_hauser : :
sty 15 2004 tak se
Komentarze: 8

tak se normalnie walnę cytat. bo kamanda pinka flojda to taka bardziej debeściacka kapela jest. i nie żeby zaraz z jakims podtekstem. tak se mi normalnie po glowie lazi i już:

"We're just two lost souls swimming in a fish bowl, year after year,
Running over the same old ground. What have we found?
The same old fears. Wish you were here."

nie żeby zaraz jakaś obsesja.natręctwo jakieś.czasem tak mam. trza se będzie glowę umyć.

bez moralu.

 

k_hauser : :