Najnowsze wpisy, strona 11


sty 15 2004 tak se
Komentarze: 8

tak se normalnie walnę cytat. bo kamanda pinka flojda to taka bardziej debeściacka kapela jest. i nie żeby zaraz z jakims podtekstem. tak se mi normalnie po glowie lazi i już:

"We're just two lost souls swimming in a fish bowl, year after year,
Running over the same old ground. What have we found?
The same old fears. Wish you were here."

nie żeby zaraz jakaś obsesja.natręctwo jakieś.czasem tak mam. trza se będzie glowę umyć.

bez moralu.

 

k_hauser : :
sty 15 2004 wiatr
Komentarze: 9

Przyjmuję całą odpowiedzialność za wiejący wiatr.

Bo to moja wina: bezskutecznie macham rękami próbując schwytać objąć i przytulić coś czego złapać nie można.

Bo się wymyka. Bo jest poza zasięgiem - mam ramiona za krótkie.

I tylko wiatr złapałem. Aż gęsty od słów.

 

To tak jak chcieć włożyć sobie ocean do kieszeni.

 

"Szalony jestem tylko przy wietrze północno-zachodnim"

k_hauser : :
sty 08 2004 .
Komentarze: 11

Pamiętasz?

Kiedy uroczyście wręczaliśmy sobie

Karty chorób

Obiecałaś mi że będziesz boleć

(jesteś najbardziej słowną osobą)

ale póki co jest morfina

będziemy obserwować jeszcze

setki szczęśliwych matek

i zawiedzionych ojców

póki co jest alkohol

(no tak

oczywiście zapomniałem że nie piję

to podobno bardzo szkodzi

na układ nerwowy

papierosy na potencję

a nieszczęśliwa wegetacja

działa ujemnie na układ kostny.

Muszę dbać o siebie:

obiecałem komuś

że będę obecny przy własnej śmierci)

 

 

 

i miałem sen. Śniło mi się że jestem sobą.

koszmar

k_hauser : :
sty 08 2004 szekspir
Komentarze: 5

two beer or not two beer  that is the question

 

reszta jest milczeniem

 

 

 

k_hauser : :
gru 29 2003 ...
Komentarze: 10

Jakby się ktoś pytał: "jak minęły święta?" odpowiem tak:

Był grudzień. Wśród nocnej ciszy głos się rozszedł i wokół stajenki w mieście betlejem zgromadziły się zwierzątka różnego sortu, ale raczej z tych domowych: krówki białe robiące "muuuu", krówki czarne rapujące "muuuu,man", kozy i inne bydlęta. Pod stajenką ustawił się również tłum przedstawicieli zawodów pasterskich. Wyciągnęli transparenty z napisem "chcemy mesjasza". Delegacja z krajów zagranicznych w osobach królów trzech przybyła statecznie i z podarunkami licząc na poprawę stosunków bilateralnych. Stajenkę oświetlała gwiazda betlejemska. Normalnie boże narodzenie. Tłum dreptał z nogi na nogę, niepokojąc się coraz bardziej, albowiem ze stajenki poza kilkoma bliżej nieokreślonymi odgłosami nic nie było słychać. Po jakimś czasie tłum zaczął domagać się jakiegoś znaku. Okrzyki "chcemy mesjasza" i "jezus, jezus" przeplatały się ze sobą. Nagle ucichły. Otwarły się drzwi stajenki. Stanął w nich józef. Zapadłą ciszę przerywały jedynie rytmiczne odgłosy trawienia dochodzące od krówek maści dowolnej. Józef podniósł dłoń. Głodny informacji tłum zamarł w oczekiwaniu. Józef chrząknął cicho i swoim ulubionym bezradnym ruchem rozłożył ręce i powiedział: "przepraszam chłopaki: dziewczynka".

 

I tak to się odbyło: wszystkie zewnętrzne wymogi zostały spełnione. Cała otoczka. Ale zabrakło głównego bohatera. Cudu nie było. Bóg się nie narodził. Nie w tym roku. Nie dla mnie.

 

k_hauser : :